czwartek, 5 maja 2016

RECENZJA: John Lydon - "Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury" (2015)


Osoba niepokorna, nie uznająca kompromisów. Legenda szeroko rozumianej muzyki rockowej, choć on pewnie z takim określeniem by się nie zgodził. Człowiek, który potrafił zaskoczyć opinię publiczną niebanalną fryzurą oraz szokować strojem typu sado-maso. Wokalista współtworzący jeden z najważniejszych zespołów lat siedemdziesiątych, a po jego upadku stojący na czele kolejnej, ważnej i jakże inspirującej grupy, która do dziś przetrwała, mimo wielu przeciwności losu. O kim mowa? Oczywiście o Johnym Lydonie.


Za czasów Sex Pistols...
„Trzeba mówić to, co się wie, i to, co się naprawdę myśli” – pisze w środku swojej drugiej (pierwsza pod tytułem „Rotten: No Irish, No Blacks, No Dogs” nie ukazała się na polskim rynku) autobiografii „Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury”. Jak powiedział, tak też uczynił. Lider Public Image Ltd., a kiedyś Sex Pistols, do ludzi gołosłownych z pewnością nie należy, ale inne określenie pasuje do niego jak ulał: gawędziarz nie owijający w bawełnę. A o tym, że ma dużo do powiedzenia, świadczy objętość wydawnictwa. Ponad 600 stron (plus liczne zdjęcia wraz z dokładnymi opisami!) robi wrażenie. Z początku trochę się przeraziłem, że całość może być zbyt rozwleczona i ciężko będzie przez nią przebrnąć. Jednak po przeczytaniu stwierdzam z czystym sumieniem: nie warto byłoby tu nic skracać.

Powodów jest co najmniej kilka. Dynamiczny styl pisania autora (bardzo dobrze z zadania wywiązał się tłumacz, Wiesław Weiss), pełno anegdotek oraz odniesień do literatury czy filmu. Te czynniki sprawiają, że czyta się to dosyć sprawnie. Po prostu potrafi tymi wszystkim tematami zaciekawić czytelnika. Nieważne czy opowiada o burzliwej historii Sex Pistols, licznych zmianach w składzie Public Image Ltd., udziale w jednym z reality show czy programach przyrodniczych, które nie tak dawno prowadził. Z pewnością dużą rolę odgrywa jego charakter. John Lydon to dość specyficzny człowiek o wyrazistych poglądach nie bojący się ich wygłaszać publicznie, przez co w życiu miał cały czas pod górkę. Wokalista potrafi więc dołożyć w tej książce tak naprawdę wszystkim. Zaczynając od menażerów (McLarenowi poświęca sporo miejsca), przez kolegów z zespołów, ludzi z wytwórni płytowych, a na… opiece dentystycznej w rodzimym kraju kończąc (tutaj pojawia się także polski wątek, ale nie będę go zdradzał). Żeby jednak nie było – w większości jest to krytyka uzasadniona i trudno sobie wyobrazić, aby poszczególne osoby głaskał i idealizował, jeśli na to po prostu nie zasłużyły. Wystarczy przytoczyć fragment, kiedy to muzycy Sex Pistols w trakcie trasy koncertowej po reaktywacji, podrzucili mu pod jego hotelowe drzwi same podkłady, które stworzyli bez jego udziału w studiu, a on miał do nich dorzucić jedynie teksty. Przykre? Dosyć tak, a takich upadków doświadczył wiele. Sytuacje opisuje dosyć dokładnie, ale – na szczęście – ustrzegł się tzw. „wodolejstwa”. 
...oraz współcześnie.

Główne rozdziały poprzedzielane są miejscami krótkimi esejami na różne tematy m.in. religii czy miłości (sposób w jaki opisuje żonę, Norę, godny naśladowania), mające luźniejszą formę. Jedno się tylko nie zmienia – konkretna opinia autora. „Nie cierpię religii, bo prowadzi do potwornej straty pozytywnej energii. I dlatego przyprawia mnie o palpitację serca. Kościoły to agencje reklamowe, które wcielają nam od wieków to samo gówno, tyle że przeżute i wyrzygane”. Mocne, ale nikogo to nie powinno dziwić. W końcu mówimy o naczelnym nonkonformiście w świecie rocka. „Ostatnim sprawiedliwym. Niestety w świecie, w którym nikomu już chyba na takich nie zależy” – tak sam siebie opisuje. Trudno nie przyznać mu racji.

Można Johna Lydona lubić lub nie, można zgadzać się z jego odważnymi tezami lub kompletnie je odrzucać, ale jednego nie można mu odmówić: że jest do bólu szczery i autentyczny w tym co robi i co mówi. O czym świadczy jego autobiografia „Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury”. Dlatego chociażby z tego powodu warto po tę pozycję sięgnąć i przekonać się, że lider PiL to osoba cholernie inteligentna wbrew stereotypowym opiniom, które od wielu lat krążą tu i ówdzie. Nie będziecie więc zawiedzeni po takiej lekturze.

9/10

Podstawowe informacje:

Okładka: miękka
Autor: John Lydon, współpraca Andrew Perry
Przekład: Wiesław Weiss
Liczba stron: 624
Wydawnictwo: InRock

Źródła zdjęć:
http://cdn1.thumbs.common.smcloud.net/common/2/1/s/2182177KEhW.jpg/ru-1-r-640,0-n-2182177KEhW.jpg
http://i3.mirror.co.uk/incoming/article796119.ece/ALTERNATES/s615b/British%20punk%20band%20Sex%20Pistols%20have%20signed%20a%20record%20deal%20with%20Universal%20Music%20Catalog%20UK
http://assets.rollingstone.com/assets/2015/media/193680/_original/1429897322/1035x1553-AP563365727233.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz