Trochę szkoda mi chłopaków z Incubus. Grają nietuzinkową muzykę. Mieszają funk, klasyczny rock z elektroniką, dokładają melodyjność i luz prosto z Kalifornii, ale nigdy tak naprawdę nie osiągnęli wielkiej popularności, chociażby jak Red Hot Chili Peppers czy Faith No More, z którymi są (lub byli w przeszłości) porównywani. Widać to dobrze w naszym kraju – pierwszy koncert zagrali dopiero kilkanaście dni temu na Orange Warsaw Festiwal, a publiczność zdecydowanie bardziej kojarzyła Bastille niż amerykanów, którzy działają w tym przemyśle od początku lat 90.
W szczególności szkoda, jeśli
mamy do czynienia z tak świetną muzyką, jak na EPce „Trust Fall (Side A)”,
która jest pierwszą odsłoną większej całości. Pomysł w sumie niegłupi – delektowanie
się pojedynczymi utworami zamiast otrzymania kompletu materiału od razu.
Przynajmniej z mojej perspektywy – ja o Incubus na pewno nie zapomnę. Już
oczekuje na drugą część.
Incubus 2015. Od lewej: Jose Pasillas, Ben Kenney, Brandon Boyd, Chris Kilmore, Michael Einziger. |
Jak wspomniałem to tylko EPka z
czterema kawałkami na pokładzie. Zaczynają od utworu tytułowego. Najdłuższego (w
dzisiejszych czasach 6 minut to prawie minisuita) i najciekawszego pod względem
pomysłów. Początek łagodny, ale w dalszej fazie przeistacza się w szaloną jazdę
bez trzymanki. Na pewno słychać w nim Red Hot Chili Peppers. Z drugiej jednak
strony – Incubus to nie debiutanci, już dawno przecież stworzyli swój unikalny
styl, m.in. za sprawą wokalisty, Brandona Boyda. Co on tu wyprawia, tego się
zwykłymi słowami nie da opisać. Przekonacie się sami. Ciężki „Make Out Party”
przenosi nas z kolei w rejony Seattle. Może ociężały i powolny, ale refren
niczego sobie. O „Absolution Calling” w sumie nie wiem co napisać. Od kilku
miesięcy to mój niekwestionowany numer jeden, jeśli chodzi o ranking utworów. Uzależniający
od pierwszego przesłuchania. Melodyjny, nośny (refren jak marzenie), bas na pierwszym
planie (znów RHCP się kłania) i te metaliczne gitary. Klasyka jednym słowem.
Nic dziwnego, że został wybrany na singiel promujący. Na koniec czeka skoczny „Dance
Like You’re Bomb”. Niewątpliwie stworzony do grania na żywo. Muzycy o tym
dobrze wiedzą i chętnie zamieszczają w setliście.
Niby tylko cztery utwory,
niecałe 20 minut muzyki, ale za to jakiej. Stojącej na najwyższym poziomie nie
osiągalnym dla wielu współczesnych kapel, które mogą tylko uczyć się od
starszych kolegów. Czekam z wypiekami na twarzy na kontynuację. „Trust Fall
(Side B)” ma ukazać się jeszcze w tym roku.
Boyd w swoim żywiole (Orange Warsaw Festival 2015). |
Tym razem bez oceny.
Najlepsze
utwory: Absolution Calling, Trust Fall (w sumie mógłbym wymienić wszystkie :))
Podstawowe
informacje o "Trust Fall (Side A)"
Tracklista: Trust Fall; Make Out Party; Absolution Calling; Dance Like You're Bomb.
Czas
trwania: 19:36
Skład: Brandon Boyd; Michael Einziger; Jose Pasillas II; Chris Kilmore; Ben Kenney.
Produkcja: Mike Einziger, Brandon Boyd.
Źródła zdjęć:http://a2.mzstatic.com/us/r30/Music5/v4/f1/b4/55/f1b4556f-20a9-a08c-987f-b5b175d8ede8/cover600x600.jpeg
http://www.rockcellarmagazine.com/wp-content/uploads/2015/02/incubus-band-2015.jpg
http://muzyka.onet.pl/koncerty/orange-warsaw-festival-2015-dzien-3-to-byl-muse-zdjecia-i-relacja/hpsmqz (fot: Artur Rawicz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz