2T2M,3. Jeden z najbardziej nietuzinkowych zespołów w naszym kraju. Po pierwsze: to supergrupa. Kto nie zna Litzy (Luxtorpeda, KNŻ), Maleo (Maleo Reggae Rockers, a kiedyś m.in. Houk) i Budzego (Armia, Trupia Czaszka)? Tacy muzycy gwarantują muzykę ze stemplem najwyższej jakości. Po drugie – teksty zaczerpnięte z Biblii powodują, że Tymoteusz to ewenement na krajowym podwórku. Plus eklektyzm muzyczny. Panowie potrafią konkretnie przyłoić, ale także przekonująco wypaść w akustycznym obliczu.
Czas oczekiwania na następcę
„Dementi” (dokładnie: 7 lat) niewątpliwie się wydłużał. Trudno było jednak
spodziewać się szybkiego nagrania następcy. W 2011 zawiesili działalność po
śmierci „Stopy”, jednego z najbardziej wszechstronnych perkusistów, ale przede
wszystkim – filaru 2TM2,3. Na szczęście zespół nie złożył broni. Już na jesieni
następnego roku zaczęły pojawiać się pomysły na nowe utwory. Musiało być ich na
tyle dużo, że zapowiedziano podwójny album o różnych tytułach: „Alpha” i
„Omega” (materiał cięższy i akustyczny). Do tego jednak nie doszło.
Otrzymaliśmy na razie pierwszą część większej całości.
2TM2,3 w pełnej krasie. |
„Źródło” reprezentuje oblicze
łagodniejsze. W pierwszej chwili byłem lekko zawiedziony. Czekałem z wypiekami
na twarzy na mocne łupnięcie w stylu „888”. Jednak nie ma tego złego, co by na
dobre nie wyszło. Może nie ma ostrych brzmień (choć są wyjątki), ale wersja
„unplugeed” również daje wiele radości. Najlepszym przykładem – „Eli Eli Lamma
Sabahtani”. Litzowy riff zapada od razu w pamięć. Podobnie jak melodyjny
refren. Na żywo sprawdzi się idealnie. Mocny jest także zamykający” 22 z przesterowanymi
gitarami, którym blisko do klimatów stonerowych. Mam nadzieję, że tym tropem
podążą na następnej płycie.
Nurt klasyczny reprezentuje
„Nikt nie może służyć dwom panom” (Tymoteuszowy refren!) z Budzyńskim na
wokalu. Smyki, pełno etnicznych smaczków w tle zdecydowanie na plus. Z kolei w
utworze tytułowym dużo słychać solowego oblicza wokalisty Armii, a „Lamentacja”
to już czysty, psychodeliczny (9 minut!) odjazd. A co z Maleo? Oprócz
wspomnianego „Eli Eli…” udziela się w „Po tamtej stronie rzeki” (aż prosi się o
wersję elektryczną) oraz reggae’owym „Szukałem miłości” w duecie z Angeliką. Efekt?
Wyborny, mógłbym słuchać tej kompozycji bez końca. Jest jeszcze nowa wersja
„Szema Izrael”, która wypada równie dobrze, jak na drugim albumie. Pozostałe
utwory to już popis Angeliki Korszyńskiej-Górny, która gra w nich pierwsze
skrzypce. Niewątpliwie etniczne klimaty urozmaicają całość.
Cieszę się, że po kilkuletniej
płytowej posusze wrócili z naprawdę przyzwoitym, akustycznym materiałem. Do
„Źródła” będę więc często wracał. Choć nie ukrywam, że już ostrzę sobie ząbki
na drugą część, która ma być bardziej czadowa (tutaj mamy tylko mały przedsmak).
A na razie jeszcze kilka miesięcy po obcuje z „bezprądowym” obliczem
Tymoteusza.
7,5/10
Najlepsze
utwory: Eli Eli Lamma Sabahtani, Szukałem miłości, 22, Po tamtej stronie rzeki.
Podstawowe
informacje o "Źródle"
Tracklista: Haraqia; Nikt nie może służyć dwom panom; Eli Eli Lamma Sabahtani; Duszu swoju; Źródło; Po tamtej stronie rzeki; Lamentacja; Maria Maria; Szukałem miłości; Szema Izrael; Hymn; 22.
Czas
trwania: 56:38
Skład: Tomasz Budzyński; Darek Malejonek; Angelika Korszyńska-Górny; Robert Friedrich; Robert Drężek; Krzysztof Kmiecik; Mariusz Puchłowski; Kacper Rynek; Beata Polak; Karol Nowacki; Noemi Górny;Jakub Biegaj.
Produkcja: Robert Friedrich.
Źródła zdjęć:
http://koncerty.chrzescijanskiegranie.pl/wp-content/uploads/2015/02/rock_caritas_2tm23-1600x1005.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz